• Nasz profil

          • Nazwa szkoły

          • Od 1 września 2017 roku nasza szkoła zmieniła imię i od tej pory nosi nazwę Szkoła Podstawowa im. Pierwszych Osadników przy Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Gozdnicy.

             

             

            Uzasadnienie:

             

            Poniemieckie ziemie przekazane Polsce posiadały  dużą wartość ze względów ekonomicznych, a również politycznych, wojskowych i społecznych. Były też częściowym zrównoważeniem straty przedwojennego obszaru państwa polskiego na rzecz ZSRR.

            Z rozwiązaniem kwestii ludnościowej w powojennej Polsce wiązało się wysiedlenie Niemców i osiedlenie w przygranicznych powiatach wzdłuż Odry i Nysy Łużyckiej demobilizowanych polskich żołnierzy i ich rodzin- takich jak Pan Stanisław Jurałowicz. Mieli oni tworzyć zbiorowość gotową do pierwszego przeciwstawienia się ewentualnemu ponownemu zagrożeniu ze strony Niemiec.

            Pierwsi polscy osadnicy pojawili się na tzw. Ziemiach Odzyskanych bezpośrednio po przejściu frontu, już w lutym i marcu 1945 roku. Był to żywiołowy okres osadnictwa. Osadnikami byli głównie ludzie

            z przygranicznych powiatów, którzy zajmowali opuszczone poniemieckie gospodarstwa. Zamieszkiwali tutaj w poszukiwaniu lepszego jutra. Jeszcze wcześniej spotkać tu można było grupy osób powracających z obozów jenieckich i obozów pracy w Niemczech. Osadnictwo ludności z Polski centralnej nasiliło się w maju 1945 roku, po kapitulacji Niemiec. Na poniemieckie ziemie zaczęły przybywać transporty z polskimi osadnikami z terenów zagarniętych przez ZSRR. Pierwsi przesiedleńcy i repatrianci zza Buga osiedlali się od maja 1945 roku. Pochodzili głównie z województw wileńskiego, nowogródzkiego, poleskiego, lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego.

            Polscy osadnicy podkreślali na ogół dobre, pomimo zniszczeń wojennych, warunki do życia  na poniemieckich ziemiach. Niemal każdy mógł otrzymać dom, wystarczającą ilość ziemi.   W sumie zwracano uwagę na lepsze warunki życia w porównaniu z dawnym miejscem zamieszkania, choć zwłaszcza osadnicy zza Buga tęsknili do rodzinnych stron i wierzyli, że zaistnieje możliwość powrotu na ojcowiznę.

            Nie wrócili, pozostali tutaj często do końca swoich dni , pozostawiając w naszej pamięci  bolesne opowieści o ciężkiej niedoli Polaków, tragicznych przeżyciach związanych z Syberią .

            Niewielu ich pozostało, jednak powinniśmy uczcić ich pamięć – pamięć o  naszych przodkach, krewnych, sąsiadach.  

             

             

             

             

            To już historia...

             

            Szkoła Podstawowa w Gozdnicy nosi imię „Braterstwa Broni”. Jesteśmy  z niego bardzo dumnai Po zmianach systemowych, jakie nastąpiły w naszym kraju, społeczność szkolna postanowiła nie zmieniać tego imienia.
            - To nasza historia. Nie chcemy jej wymazać z pamięci.
            - Mamy szacunek dla wszystkich Polaków, którzy walczyli z niemieckim okupantem, niezależnie od tego, po której stronie frontu zmierzali do celu.
                       W Gozdnicy mieszkało wielu bohaterów tamtych czasów,prostych żołnierzy, którzy narażali życie za Ojczyznę. Jedni walczyli u boku żołnierzy radzieckich, drudzy alianckich. Różne były ich losy wojenne i powojenne. Łączyło ich jedno - Polska.Tak rozumiane jest przez nauczycieli, rodziców i uczniów „braterstwo
            broni”.
                       Mieszkańcom Gozdnicy znane są losy braci Krasuskich, którzy już nie żyją. Najstarszy Jan uciekł z Syberii i walczył z Armią generała
            Andersa pod Monte Cassino, młodszy Kazimierz zdobywał Berlin z Armią Czerwoną, Ferdynand i Waldemar z racji młodego wieku zostali na Syberii. Po wojnie wszyscy wrócili do kraju i osiedlili się w Gozdnicy. Waldemar Krasuski w latach sześćdziesiątych  był dyrektorem szkoły.
                       Obecnie żyje już niewielu świadków tamtych czasów, dlatego priorytetem szkoły jest utrzymywanie kontaktów z kombatantami, spisywanie ich losów, zbieranie pamiątek, organizowanie z nimi spotkań. Gromadzone są zdjęcia, filmy. Powstaje prezentacja multimedialna z myślą o tym, aby pamięć o tamtych czasach i ludziach nie zginęła.
                      Największe wrażenie na uczniach robią bezpośrednie spotkania z
            kombatantami. Takie spotkanie w listopadzie 2007 roku zorganizowały
            panie: Ewa Bembenek, Lidia Milha i Marzena Szydłowska. W maju 2008 z inicjatywy pani Danuty Zielińskiej i pani Lidii Mandowskiej odbyło się kolejne. Nauczycielki dobrze się do spotkań przygotowują. Dbają o odpowiednią atmosferę i komfort zaproszonego gościa.
            Dzieciaki bardzo polubiły pana Stanisława Jrałowicza, który mimo
            podeszłego wieku jest bardzo wesołym, żywotnym i otwartym człowiekiem. Z z ochotą i zaangażowaniem opowiadał o strasznych czasach II wojny światowej. Chętnie śpiewał też pieśni wojenne, żartował z uczniami, wspominał bitwy, walkę, poległych przyjaciół. Pan Jurałowicz jest świadomy, że jest jednym z ostatnich świadków tamtych strasznych czasów. Wielokrotnie powtarzał najmłodszym, aby szanowali siebie nawzajem, swoją Ojczyznę, pokój i pamięć o takich, jak on. Jesteśmy bardzo wdzięczni, że chce nas odwiedzać. To są cenne i niezapomniane lekcje historii.
            Oto relacja ucznia klasy trzeciej Mateusz Kozioła:

            ”Na dzisiejszym spotkaniu gościł u nas pan Stanisław Jurałowicz,
            kombatant. Opowiadał o dawnych czasach, jak walczył z Niemcami. Pan Stanisław ma 85 lat. Kiedy zaczęła się wojna, miał 19 lat. Wspomniał o tym, jak forsował Nysę Łużycką koło Sanic. Wojna trwała 6 lat. Wraz z kolegami stoczył wiele bitew. Najgorsza, która pozostała mu w pamięci, odbyła się w Dobrzyniu. Bardzo podobało mi się to spotkanie”.
                      
            Bardzo cenne dla szkoły okazało się spotkanie uczniów klasy IIb z panią Zofią Nowicką, które zorganizowała pani Krystyna Sowińska-Szmajda. Pani Zofia była żołnierzem Królewskich Sił Powietrznych Anglii. W ostatnim roku wojny remontowała uszkodzone samoloty. Jej losy są niezwykłe. W 1941 roku razem z rodziną została wywieziona na Ural. Nim znalazła się w Anglii, była w Uzbekistanie, Persji, Iraku i w północnej Afryce. Dzięki ofiarności pani Zofii w szkole pozostaną oryginalne zdjęcia i dokumenty z tamtych czasów. Pani Zofia przekazała również szkole Krzyż Czynu Bojowego Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie oraz Krzyż Zesłańców Sybiru, którymi została odznaczona przez Prezydenta Rzeczypospolitej.
                      PANI ZOFIA NOWICKA I PAN STANISŁAW JURAŁOWICZ SĄ ŻYWYM ŚWIADECTWEM   BRATERSTWA   BRONI  POLAKÓW  W  WALCE Z OKUPANTEM W CZASIE II WOJNY ŚWIATOWEJ.